Users on-line: 1

Strona istnieje 4314 dni

Licznik Odwiedzin:
  • chwila zadumania...
    chwila zadumania...
  • trzymanie pod reke, zebym nie uciekł
    trzymanie pod reke, zebym nie uciekł
  • a jednak.....
    a jednak.....

Szczesliwego Nowego Roku - reflexje, po raz ostatni w życiu

Pierwszy w życiu text napisany na poważnie i obiecuje, że więcej się to nie powtórzy (znaczy, nie pisanie textów, tylko że pisanie na poważnie)

 

Jako że człowiek (w tym przypadku: JA) uczy się cale życie, więc i mnie przychodzi korzystać z różnych szkoleń. Tym razem były to jakieś zajęcia z samooceny i pokonywania własnych słabości, nad Zalewem Zegrzyńskim. Zagnali tak ze półtorej setki osobników płci obojga na wielką sale i facet strasznie przynudzał przez pół dnia o tym, jak wałczyć ze samym sobą… A pod wieczór wygnano nas na podwórzec, gdzie były rozpalone całe kłody drewna ułożone w tak z 10-cio metrową ścieżkę…. Kazali nam się zagapić na tą watrę, tak długo, aż płomienie zgasły i został tylko żar…

 

 

 

Następnie prowadzący zajęcia kazał nam podejść do ogniska, zdjąć buty i skarpetki.

Wyrwał z grupy jednego z nas, ustawił na końcu żaru, dłuższą chwilę szeptał mu coś do ucha, i coś go zapytał …. TAK, DAM RADĘ! – głośno wykrzyknął delikwent i…. PRZESZEDŁ PRZEZ ŻAR na bosaka….

- Kto następny??? zapytał prowadzący  - zapadła cisza, i oczywiście, tylko jeden głupek (czyli ja) się znalazł i wyrwał…

Gość wziął mnie jedną ręką za ramię, drugą wskazał na koniec żaru, nabrał głęboko powietrza w płuca i rzekł: Tam, za tym ogniem są TWOJE MARZENIA. Musisz sobie powiedzieć: czymże jest taki ogień, jeśli za nim są MOJE MARZENIA??? Jeśli nie potrafię przejść przez niego, to nie potrafię też spełnić MOICH MARZEŃ!!!! Więc co, potrafisz???, DASZ RADĘ????

- No to mamy kłopot… – powiedziałem – bo ja nie mam marzeń…. – faceta zatkało…

- Jak to, nie masz marzeń –chłopie, nie rozwalaj mi szkolenia, musisz je mieć!!! – wyrzucił dalej na bezdechu…

 

 

- Ale ja mam wszystko, czego chce: mam Żonę, którą kocham (i ona twierdzi, że mnie też), mam coś ze cztery wspaniałe córki, wszyscy jesteśmy zdrowi, mamy co jeść, jesteśmy w miarę szczęśliwą rodziną – mam wszystko co potrzebuję, ja do wieczornej modlitwy dodaję, żeby nie było gorzej, bo tak naprawdę to lepiej mi nie potrzeba…- tłumaczę gościowi

- a,  a, ale… - rozwalasz mi imprezę, - (facet stał się monotematyczny) –pomyśl, przecież  musisz mieć marzenia!!!! – nie dawał za wygraną

Tu z kolei ja nie wytrzymałem:

- jakie???? Kolejny samochód? – mam ze 12 różnych gratów !!!!

- drugą Żonę???? – kurde, obiecałem jej na ślubie, że będzie jedyna !!!!

- piątą córkę??? – zastanów się sam!!!

Z gościa zupełnie uszło powietrze (pewnie argument o piątej córce go przekonał), opuścił ręce, rozejrzał się po lekko wystraszonych rychłym łażeniem po ogniu pozostałych uczestnikach szkolenia, którzy wahali się coraz bardziej, widząc, że ja na żar nie włażę

Żal mi się zrobiło gościa i spieprzonego szkolenia:

-OK., spróbuje ci pomóc: mogę sobie powiedzieć: tam za tym ogniem jest to, co mam, i jeśli przejdę przez ten płomień to dam też radę ZROBIĆ WSZYSTKO, ŻEBY TO, CO MAM TRAWAŁO !

- Tak, tak, cokolwiek cię kręci, mów sobie, mów, tylko błagam idź już, bo inni się wystraszyli…- z ulgą odetchnął prowadzący

 

 

Widać, że zależało mi, bo jak dotąd mogę chodzić bez operacji plastycznych stóp…

 

 

 

PODSUMOWANIE:

 

Życzę wszystkim moim przyjaciołom na koniec roku 2007 życzę, aby w każdej chwili, gdy staną na szkoleniu przed próba ognia mogli powiedzieć:

NIE MAM MARZEŃ!!!  I CHCĘ ŻEBY TAK TRWAŁO….. 

Lub inaczej, w skrócie, po staropolsku: DOSIEGO ROKU!!!!

 

 

 

Uffff, już nigdy więcej opowiadań pisanych na poważnie: OBIECUJĘ….


 

stat